SZKOLIMY TAKŻE PSY NIESŁYSZĄCE ORAZ NIEWIDOME
Gafi
ur.??
Gafi nie była "planowanym" psem w domu. Po tragicznej śmierci Figi czułam po prostu ogromną pustkę. Tak przytłaczającą, że musiałam coś z tym zrobić... Pojechałam do schroniska. Szukałam sama nie bardzo wiedząc czego, a właściwie szukałam... mojej Fi. Nic nie wpadło mi w oko, w zasadzie, choć to dziwnie zabrzmi, nie było małych suczek. Nieco zniesmaczona brakiem możliwości uzyskania jakiejkolwiek informacji od pracowników schroniska, stwierdziłam, że przeglądanie tych samych boksów po raz kolejny nie ma sensu i skierowałam się do wyjścia. Tam spotkałam znajomą, która okazała się być wolontariuszką. To ona powiedziała mi o może nie najmniejszej, ale niewielkiej suni i do niej zaprowadziła...
Włos mi się zjeżył. Psina siedziała zobojętniała z przerażenia, widać było, że niedawno urodziła... Poprosiłam, żebym mogła z nią wyjść na spacer. Ze strachu nie chciała zrobić kroku, wciskając się wręcz w chodnik. Wzięta na ręce drżała, jakby było 30 stopni mrozu. I chyba pierwszy raz w życiu widziałam, jak pies za wszelką cenę chce wrócić do schroniska... Jeszcze na domiar złego brzydka jak noc listopadowa, choć to akurat najmniej ważne... Nie, stwierdziłam, to nie dla mnie, postanawiając odprowadzić ją z powrotem. Pracownik poinformowany, że jednak się nie decyduję dłuuugo kazał nam na siebie czekać... I ta kupka nieszczęścia i strachu spojrzała na mnie... Popatrzyła mi prosto w oczy, tak... po psiemu... I tak została GAFI.
Początki były trudne. Sunia nie miała ochoty na nic, najchętniej nie wychodziłaby ze swojej domowej budy, bała się własnego cienia. Do tego po kilku dniach doszły kłopoty zdrowotne, potrzebna była operacja. Jednak czas mijał i goił rany. I te fizyczne i te psychiczne. Systematyczna praca przynosiła efekty. Gafi coraz bardziej przekonywała sie do świata i ludzi.
Po dwóch latach pobytu u mnie stała się wesołą, pełną energii sunią, uwielbiającą pieszczoty, zabawę, szkolenie, psy, ludzi... No i PARÓWY! Nawet wyładniała trochę! ;) Poznała podstawy obedience, agility i tropienia. Jednak cień przeszłości wciąż w niej tkwił. Choć kompletnie nie kłopotliwa, ciężko znosiła rozłąkę, gdy szłam do pracy, łatwo zamykała się w kręgu strachu, gdy czegoś się przestraszyła, np. przykładowego potknięcia. Postanowiłam znależć jej domek, w którym się odnajdzie. Po dłuższych poszukiwaniach udało się. Trafiła do domku, gdzie zawsze ma do dyspozycji dwójkę rozkochanych w niej Państwa, gdzie nie ma konkurencji innego psa. Bieganie po dużym ogrodzie urozmaica wspólnymi z Państwem wędrówkami po okolicy. Spokój, cisza, brak pośpiechu, uwaga wciąż skupiona wokół niej. Tego potrzebowała, tego jej brakowało. I tego doświadcza teraz na co dzień. Wciąż dostaję "od niej" nowe wieści. Jest szczęśliwa :) Oby jak najdłużej!
« wstecz
Szkolenie Twojego psa
ZADZWOŃ, umów się! WARTO!
Zajęcia dostosowane do Twoich potrzeb i możliwości :)
533 -635-769
Niniejsza strona internetowa ma charakter wyłącznie informacyjny. Informacje zawarte w niniejszej witrynie nie są prawnie wiążące i nie stanowią oferty handlowej, w tym w rozumieniu art. 66 § 1 Kodeksu cywilnego.